Od wielu lat zbierałam się do napisania kolejnego po NFOF i Shoya opowiadaniu o Shinobi, ale bez upragnionych skutków. Nie mam zwyczaju pisać i wymyślać czegoś na przymus, dlatego zbytnio się tym nie przejmowałam. Los lubi ze mnie kpić od czasu do czasu i tak również stało się tym razem. Gdy byłam pewna, że Shannaro będzie moim ostatnim blogiem, w mojej głowie zrodziła się pewna abstrakcyjna wizja, którą będę starać się wam opisać w 3-5 rozdziale jakie ujrzy światło dzienne. Ta wizja z początku była tylko jedną sceną, a z jednej sceny nie da się stworzyć całego opowiadania nawet jednopartówki.
Walczyłam ze swoją podświadomością kilka miesięcy, by stłumić i wymazać z pamięci tą jedną scenę, ale tym oto sposobem stopniowo dolewałam oliwy do ognia; zamiast zapominać, kolejne sporadyczne pomysły zaczynały zradzać się w mojej głowie, pomału zaczynając tworzyć jedną wielką całość.
Wtedy też powiedziałam sobie - fuck it, co będzie to będzie -, i zaczęłam pomału spisywać plan, który wierzcie mi na samym początku dla BC-redaktor był jednym wielkim maślanym masłem :D
Norowa Reta (jap.) - Przeklęci - nie będzie czymś łatwym do napisania. Z tym opowiadaniem postawiłam sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Kilka pierwszych rozdziałów opisuje prawieże sielskie życie w Konoha, ale to się zmieni i tu zaczną się dla mnie schody - chcę wprowadzić nutki grozy, a przede wszystkim zagrać na waszych wyobraźniach, emocjach i psychice. Czy mi się to uda? Nie wiem, ale będę się starać i to bardzo.
Z tym blogiem, chcę już zakończyć karierę pisania fan fickowych opowiadań, aczkolwiek pisać nie zamierzam przestawać.
No comments:
Post a Comment